A potem nazwali go bandytą Abel, twój brat Ada to nie wypada Adwokat i róże Afera mięsna Afonia i pszczoły Agent nr 1 Agniesz ka 46 Ajlawju
Film o „Ogniu” TVP wyemitowała skrycie po północy by Polacy nie poznali swojego bohatera. Takie to „polskie” takie to – no właśnie jakie to i co to jest w tym miejscu gdzie niby jest lub była kiedyś Polska? Chociaż czasami pomylił drogi i zbłądził, to jednak gdy to odkrył i pojął, nawrócił się i służył wiernie Polsce do końca swoich dni.
Idź [Go] 1989 • Director, Screenwriter Rate. 3.50. 1. A potem nazwali go bandytą. 2002 • Director Rate. 3.00. 1. Mit o "Szarym" 2012 • Director
Grzegorz Królikiewicz - film fabularny - II reżyser Kierownictwo produkcji, Producent – realizacje Grzegorza Królikiewicza: teatry tv: WIECZERNIK , ANATOMIA SUMIEŃ, ANHELLI, ZDANIA I UWAGI; film dokumentalne – fabularyzowane: MIT O "SZARYM", KERN, BARDZO KRÓTKI STRAJK , filmy dokumentalne: PONAD 1000 LAT (development od 2016), OBYDWOJE
Plik dot curtains wouldset.jpg na koncie użytkownika psomiskigmail • folder Meble • Data dodania: 5 sie 2011
A POTEM NAZWALI GO BANDYTĄ. Film dokumentalny; Produkcja: Polska. 1947) stał się najpierw najjaśniejszą, a potem najbardziej posępną legendą Tatr. Od
Moi drodzy, dziś osobliwa historia o tym jak Brytyjczycy złapali Panterę, oswoili, nazwali ją „Kukułką”, a potem wysłali do boju. Zapraszam w sektor holenderskiego Overloon, gdzie byliśmy podczas
jYQCtf. Józef Kuraś – pseudonim „Ogień”, bo o nim jest ten film, pochodzi z góralskiego silnego rodu. Urodził się i mieszkał w Waksmundzie. W latach 1943 – 1947 stał się promienistą, a potem posępną legendą Tatr. Ten „Król Podhala” pojawił się z cierpień i osobistego odwetu wobec hitlerowców; z niepojętych dzisiaj dla nas archaicznych odruchów instynktu wolności i osłupiającego sąsiedztwa dobra ze złem: patosu miłości do swoich, do Tatr oraz z nienawiści wobec rywali do władzy; z wierności sobie i ze zdrady przysięgi; z kariery i z pochodu w Tatry, żeby walczyć o swoje z komunistyczną władzą – nagle przez Ognia znienawidzoną. Ofiara Oprawca Fenomen Ocenzurowany: od śmierci w roku 1947, aż po dzisiejszy dzień. Dziś na słowo „Ogień” akowcy odwracają głowy ze wzgardą, spluwają, sąsiedzi i krewniacy milczą uparcie, a dawni podkomendni opowiadają mit kończący się rytualnie którąś z pieśni o „Ogniu”… Pogrzebu „Ogień” nie miał, ciała nie wydano rodzinie. Podhale go nie ma: i o to chodziło. Czasem tylko stare góralki śpiewają tragiczne epitafium: nad tęskniącym, ale zagubionym człowiekiem, który kiedyś postawił – swoim zwichrzonym życiem – tyle nie rozstrzygniętych pytań. Pytań kłopotliwych do dziś. Czy ustaną? Być może dopiero śmierć tych skłóconych ze sobą ludzi jednego pokolenia uspokoi Podhale, które w tym filmie jest metaforą całej Polski. Informacje na temat obsady i ekipy Rok produkcji: 2002 Scenariusz i reżyseria: Grzegorz Królikiewicz Dane techniczne: BTC-SP, barwny. 55’34” Zdjęcia: Stanisław Ścieszko Dźwięk: Robert Buczkowski & Jerzy Wiktor Tła i efekty: Henryk Zastróżny, Marzena Majcher Opracowanie muzyczne: Marzena MajcherMuzyka: Jan Kanty Pawluśkiewicz Montaż: Rafał Salata, Jacek Królikiewicz, Grzegorz Królikiewicz Kreacja aktorska: Ewa Beata Wiśniewska Kierownictwo produkcji: Bogna Janiec Asystent reżysera: Jacek Królikiewicz Dokumentacje: Michał Bukowski Konsultacja: Kazimierz Garbacz Współpraca: Bogumiła Dąbrowska Współpraca: Reflex Film Producent Wykonawczy: Studio Filmowe „N” dla Programu 1 TVP Kierownik Redakcji Filmu Dokumentalnego Program I Andrzej Fidyk Realizatorzy składają serdeczne podziękowania za życzliwość, pomoc i współpracę: bohaterom filmu: za zgodę na wykorzystanie ich wypowiedzi i pieśni Instytutowi Pamięci Narodowej – Oddziały w Krakowie i Warszawie a w szczególności Panu Prof. Witoldowi Kuleszy Panu Bolesławowi Dereniowi Panu Maciejowi Korkuciowi Panu Maciejowi Psarskiemu za użyczenie unikatowych zdjęć Panu Marianowi Gromadzie za użyczenie obrazu pt. „Byli chłopcy byli” Panu Wojciechowi Noworolskiemu za użyczenie wnętrz „Kawiarni Noworolski” na Starym Rynku w Krakowie
1 i 3 marca obchodzony będzie w Radomiu Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych. PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+PHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+ PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+PHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+ W sobotę 1 marca o godz. 10 nastąpi złożenie kwiatów na miejscu pochówku żołnierzy antykomunistycznego podziemia na cmentarzu przy ul. Limanowskiego (od ul. Dębowej), a o godz. pod pomnikiem żołnierzy Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" przy ul. Beliny - Prażmowskiego. O godz. pod tym samym pomnikiem przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej i Narodowego Radomia planują poniedziałek 3 marca o godz. 12 w Kościele Garnizonowym rozpocznie się msza w intencji Żołnierzy Wyklętych, po której odbędzie się przemarsz pod pomnik WiN przy ul. Beliny-Prażmowskiego. Tu zostaną złożone kwiaty, a uczniowie I LO zaprezentują program artystyczny. O godz. 17 w Resursie Obywatelskiej odbędzie się Apel Pamięci oraz wykłady historyków. Dr Krzysztof Busse opowie o organizacja polskiego podziemia w latach 1944 - 1956, a mgr Marcin Sołtysiak o działalności oddziału Tadeusza Zielińskiego "Igły". Zaplanowano też projekcję filmu "Zagończyk". Również o godz. 17 w filii nr 6 Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Kusocińskiego rozpocznie się projekcja filmu dokumentalnego o Józefie Kurasiu "A potem nazwali go bandytą".- W Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych pamiętajmy o bohaterskich żołnierzach konspiracji niepodległościowej, którzy po oswobodzeniu się spod niemieckiego jarzma, stawili czoło sowieckiemu okupantowi i jego „polskim” poplecznikom -zapraszają organizatorzy. - Pamiętajmy o tych, którzy polegli w walce z bronią w ręku, o tych, którzy nie dali się złapać żywi w ręce bezpieki, o tych, którzy bestialsko torturowani zmarli z wycieńczenia podczas przesłuchań oraz o tych, którzy zostali zamordowani w więzieniach i innych miejscach kaźni strzałem w potylicę, bądź w inny makabryczny sposób. Pamiętajmy również o tych, którzy przeżyli terror stalinowski, spędzili swą młodość w więzieniach i z piętnem „reakcjonistów” żyli poniżani przez kilkadziesiąt lat w Polsce Ludowej i w ostatnich latach odeszli na wieczną wartę – podziękujmy im za świadectwo trudnego czasu walki o Niezawisłość naszego prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak, prezes Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego Henryk Wiśnicki. Współorganizatorzy:Bractwo Kurkowe św. Sebastiana w Radomiu, Młodzież Wszechpolska, Narodowy Radom. PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0KPHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+ PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0KPHNjcmlwdCBhc3luYyBzcmM9Ii8vci5jb3phZHppZW4ucGwvc2VydmVyL3d3dy9kZWxpdmVyeS9hc3luY2pzLnBocCI+PC9zY3JpcHQ+ Święto ustanowione w 2011 roku jest poświęcone żołnierzom, którzy po II wojnie światowej nie złożyli broni i sprzeciwiali się komunistycznemu się, że w latach 1945 - 1956 w szeregach tzw. drugiej konspiracji walczyło od 120 do 180 tysięcy osób. Przede wszystkim uczestnikami antykomunistycznych ruchu oporu byli żołnierze Armii Krajowej. Ostatni z Żołnierzy Wyklętych zginął w 1963 roku. Przez lata władze Polski Ludowej dyskredytowali działania bohaterów podziemia. Dopiero w 2011 roku Sejm uchwalił ustawę na mocy której dzień 1 marca stał się świętem państwowym, czyli tzw. Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Wybór dnia tego święta nie był przypadkowy. 1 marca 1951 roku wykonano wyroki śmierci na mjr. Łukaszu Cieplińskim i sześciu jego towarzyszach z IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". RED, fot. archiwum Chcemy, żeby portal był miejscem wymiany opinii dla wszystkich mieszkańców Radomia i ziemi radomskiej. Ze względu na sytuację na Ukrainie i emocje, jakie pojawiają się przy tej okazji, zdecydowaliśmy w najbliższym czasie wyciszyć komentarze na naszej stronie. Zachęcamy do dyskusji w mediach społecznościowych. Apelujemy o wzajemny szacunek i zrozumienie. Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt". Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.
Przeglądasz archiwalną wersję znaleziska. Józef Kuraś - "Ogień" - pochodzący z góralskiego silnego rodu - urodził się (1915) i mieszkał w ciągu zaledwie czterech lat (1943 - 1947) stał się najpierw najjaśniejszą, a potem najbardziej posępną legendą Tatr. Zobacz więcej Józef Kuraś dodał: Vhetman z Epitafium dla Majora Ognia dodał: Rublow z Mjr Józef Kuraś „Ogień” i Zgrupowanie Partyzanckie „Błyskawica” dodał: Vhetman z Inka - Ja jedna Zginę (POLECAM) dodał: Byqq z pokaż komentarz Chwała bohaterom! Tym prawdziwym. Tym z których czerowna zaraza zrobiła bandytów, których opluwała i skazywała na śmierć. udostępnij Link pokaż komentarz @dziadekwie: @empeash: to nawet ciezko nazwac kaberetem - ludzie tutaj odwalaja jakas dramatyczna inscenizacje szpitala dla oblakanych - Kuras, wrog AK, wspolpracownik radzieckiej partyzantki, oficer UB, szef powiatowej bezpieki, ktory pozniej - fakt faktem - wdal sie w konflikt ze swoimi bylymi kolegami z UB, jest bohaterem laczonym z Zolnierzami Wykletymi, chociaz nie mial z nimi nic wspolnego, a wrecz przeciw nim wystepowal przez cala wojne (ZW to glownie AK i NSZ)... udostępnij Link pokaż komentarz @vodrok: @Byqq: @puchatyptys: jesli mozecie mi Panowie na spokojnie i logicznie wytlumaczyc co waszym zdaniem kapral Kuras, skazany na smierc przez AK, dezerter z Wojska Polskiego, porucznik UB ma wspolnego z Zolniezami Wykletymi? udostępnij Link pokaż komentarz @empeash: wiesz zwykle nie pochodze emocjonalnie do takich rzeczy, ale akurat jestem z rodziny "ZW". Mialemw rodzinie porucznika sluzacego w oddziale majora Zapory. Ogolnie jestem z lubelszczyzny, jednego z podstawowych "teatrow" dzialan ZW i jakos trudno mi spokojnie czytac takie profanacje jak tutaj. Kuras byl zdrajca AK skazanym przez nia na smierc, wspolpracownikiem swoietow, oficerem UB - ktory pozniej walczyl z UB nie dlatego ze byl Zolnierzem Wykletym (nie byl w zadnej organizacji oficjalnie zaliczanej do ZW) tylko dlatego, ze mial ambicjonalne zatargi po pozbawieniu go funkcji szefa powiatowiatowego UB! Jaki z niego antykomunista i Zolnierz Wyklety? Przeciez to zwykly karierowicz, wyslugujacy sie sowietom (przeciez wspolpracowal z sowiecka partyzantka, a byl scigany przez AK!). I jeszcze w tagach wykopu o partyzancie z Armii Ludowej wspolpracujacym z sowiecka partyzantka, oficerze UB jest NSZ!!! To sie narodowcy teraz na rozkaz krokiem marszowym w grobach przewracaja!!! udostępnij Link pokaż komentarz @bkapust: Mnie nie musisz tlumaczyc a wiekszosci na wykopie i tak Ci sie nie uda:) A tak poza konkursem. Ja jestem z Kielc, ale lubelszczyzna to najlepszy kawalek Polski jesli idzie o ludzi,:) Tak, ze 5. udostępnij Link pokaż komentarz @Byqq: nie byl dowodca podziemia antykomunistycznego - to, ze go ktos chce w takiej kategorii w wiki umieszczac niczego nie dowodzi. Zolnierze Wykleci to zolnierze AK i NSZ, ktorzy nie zlozyli broni. Kuras byl partyzantem wspolpracujacym z sowietami i Armia Czerwona, ktory po pokonaniu okupanta niemieckiego przystapil wraz ze swoimi przyjaciolmi komunistami do "utrwalania" wladzy ludowej - dopiero jak doszlo do sporow personalncyh w UB zdezerterowal i walczyl. Nie byl nigdy zadnym majorem (sam sobie ten tytul nadal, oficjalnie - nie liczac ubeckiego porucznika - byl kapralem), nie byl nigdy czlonkiem zadnej organizacji podziemia antykomunistycznego (NSZ, WIN, NIE etc.). Byl scigany i skazany na smierc przez AK. Pls jasno i logicznie co czyni z niego Zolnierza Wykletego? Bo moim zdaniem sam fakt zabijania komunistow to malo. Stalin wymordowal jeszcze wiecej komunistow, ale nikt antykomunisty na sile z niego nie robi. udostępnij Link pokaż komentarz @bkapust: wydaje mi się że trafnie wszystko podsumowałeś. W takim razie po jaką cholerę ten pomnik ku jego pamięci w Zakopanem, który jeszcze w dodatku odsłaniał ówczesny prezydent RP (L. Kaczyński) ? udostępnij Link pokaż komentarz @qbawolny: coz jesli chodzi o udzial Prezydenta to pewnie na tej samej zasadzie co fakt, ze przyznal odznaczenie Jaruzelskiemu. Zdarza sie, jakis blad, pomylka lub niewiedza. Jesli chodzi o pomnik - sam widzisz jak jest na wykopie. Historia miesza sie z polityka - i trudno tu o jednoznaczne i proste rozwiazania. Sa ludzie, ktorzy bezgranicznie wierza w antykomunizm i bohaterstwo Kurasia. Maja do tego prawo. Ja mu tez nie odmawiam pewnych zaslug podczas IIWS - ale od wynoszenia na oltarze i oddawania czci to bym sie jednak powstrzymal. Postac mocno kontrowersyjna i jednak proba robienia z niego bohatera obecnej prawicy moze nie wytrzymac konfrontacji z faktem, ze facet latami wspolpracowal z komunistami i ZSRR. udostępnij Link pokaż komentarz @qbawolny: tak jeszcze na marginesie (lekki OT) to jest ogolnie taki paradoks "patriotow" lekko zamieszanych jednak w komunizm i PRL. Jest w naszej prawicy taki nurt narodowo-patriotyczny, ktory wywodzi sie wprost z PRL/PZPR i jest zupelnie akceptowany. Mysle, ze z Kurasiem jest podobnie - odwolal sie w swojej ostatniej dzialanosci do symboliki i tematyki narodowej, co w oczach wielu anulowalo jego wczesniejsze grzechy. udostępnij Link pokaż komentarz @bkapust: wiem, że historia to polityka pisana wstecz, ale właśnie nie rozumiem jaka grupa może "być dumna" z Kurasia. Wydawało mi się, że lewica nie (dezercja z UB, walka z KBW), prawica też nie (wyrok śmierci w AK), syjoniści nie (mordował Żydów), mniejszość słowacka nie (mordy, rozboje). Zgadzam się z tym, że wygląda na to, że jego dezercja z UB wiązała się bardziej z odwołaniem ze stanowiska a nie patriotycznym zrywem. udostępnij Link pokaż komentarz @qbawolny: nie wiem jak to okreslic i wytlumaczyc, Vhetman, narodowiec i katolik (tak mi sie przynajmniej kojarzy biorac pod uwage jego wypowiedzi) dodaje wykop o Kurasiu i jeszcze go taguje "NSZ". Naprawde trudno cos takiego wytlumaczyc jakos racjonalnie. udostępnij Link pokaż komentarz Po pierwsze: KAPRAL (taką szarżę miał w WP i AK (nim z tego ostatniego zdezerterował)), względnie (choć nie dla mnie) PORUCZNIK (taką szarżę dostał w Urzędzie Bezpieczeństwa nim z niego zdezerterował) nie MAJOR. Po drugie: żaden bohater. Klasyczny watażka - z polityczną "podbudówką" tylko gdy mu to pasowało - raz w jedną stronę, raz w drugą. Najpierw zdradził Armię Krajową, potem poparł sowietów (i tu mu się chwali, że Niemców przetrzebił), by potem zostać UBkiem (zadeklarować bycie ideowym komunistą) i polować na "wrogów ludu" (nim z tego też nie zdezerterował, sam stał się "wrogiem ludu" (wtedy mu się odwidziało i nagle stał się antykomunistą ;) i został zaszczuty przez swoich byłych kumpli z UB (choć co mu się chwali - zabrał z sobą ładną ich ilość). Jedyna szkoda - że pociągnął za sobą wielu prawdziwych "żołnierzy wyklętych" (a też pewną ich grupę sam zabił). Dezerter z AK, walczący z nią, Ubek, bandzior strzelający do cywilów... Przy takiej ilości "wyklętych" - prawdziwych żołnierzy z AK - dawać tego jako przykład? To moim zdaniem jest policzkiem wymierzonym w nich. W jednym "worze" AKowcy i bandzior który ich zwalczał, nim jego kumple z UB jego zaczęli zwalczać... To jest deprymujące... Dla mnie osobiście jest to obrażające - osoby której część rodziny będąca w AK została zamordowana przez Ubeków. udostępnij Link pokaż komentarz @deval: Ja tam takim ludziom się nie dziwie - jak komuś Niemcy spalili dom z rodziną w środku to chyba miał prawo trochę pobłądzić w życiu. udostępnij Link pokaż komentarz @Teutonenschwert: to chyba miał prawo trochę pobłądzić w życiu. Może inaczej: jest zrozumiałe, że pobłądził. Ale to nadal jest "błąd", a nie czyny chwalebne. @deval: Wykopałam ten materiał właśnie z tej przyczyny, że chociaż lekko stronniczy (ta emocjonalna inscenizacja listów do więzienia - no cóż...) mimo wszystko pokazuje jednak niejednoznaczność - są tam wypowiedzi osób, które przecież wyraźnie i z zapalczywością mówią o nim wprost: bandzior. Dlatego zdziwiłam się komentarzami w rodzaju: zaszczuty i okryty złą sławą przez komunistów. Fantastyczna wybiorczość w odbieraniu treści: kiedy wioskowi mówią, że chłop na schwał, to chłop na schwał. Kiedy mówią, że morderca i bandzior, to skutkiem czarnej propagandy komunistów... Zresztą, @Vhetman w samym opisie też wykazał się uczciwością, pisząc "stał się najpierw najjaśniejszą, a potem najbardziej posępną legendą Tatr". Bo tak to właśnie wygląda. udostępnij Link pokaż komentarz Odezwa Ognia: "Bracia Polacy! Nadszedł czas, kiedy będziemy bezwzględni i nieubłagani. Zginie każdy Żyd (pijawka krwi polskiej), PPR (Płatni Pachołkowie Rosyjscy), pracownik bezpieki (morderca, kat i rabuś). (...) Po raz ostatni wzywam ludność miasta Nowego targu do poprawy i wytrwania w duchu polskim. Skończcie ze zdradą i własnym zyskiem, dopomóżcie nam, a my was oswobodzimy." 12 lutego 1947 r. „Ogień” pisemnym rozkazem polecił dowódcy 2 kompanii wykonać w okolicach Zakopanego egzekucję na 7 osobach. Pierwszego na liście Andrzeja Mardułę polecił powiesić, pozostałych rozstrzelać, koniecznie w ustalonej kolejności. Nakazał też zebrać kontrybucje w wysokości ok. 1 mln zł z siedmiu określonych z nazwiska góralskich gospodarstw. Rozkaz kończył się wskazówką: W razie gdyby ktoś nie miał gotówki skonfiskować bydło, konie, świnie i sprzedać. Ostrzegam aby nie było kantów – natychmiast sąd polowy. udostępnij Link pokaż komentarz @GeraltRedhammer: archiwa IPN, także zapiski tego "bohatera": Wykonano egzekucję na 4 Żydach w Maniowcach. Lew, Boguś, Kruk, zdobyto 5 par butów i bieliznę. (...) Św. Michał – Świerk zastrzelił kpr. WP i Kasperka. (...) Sowińska, PPR, Nowy Targ. Bernard, konfident, Nowy Targ. (...) Lech Jan, PPR Bochnak Stanisław, PPR Kluszkowice. (...) 1 konfident UB Kraków. Nowa Biała, 4 i konfiskata koni. (...) 5 Żydów, 1 UB, ppor. Żbik. (...) Białka, 5 Żydów i 2 Żydówki. (...) Waśniowski Jan, Konfident UB, Katowice, zeznań odmówili. 46 Borkenhage Aleksandra, zeznań odmówili. (...) Rusiniak Bazyli – Ukrainiec, Rzeki. (...) Nr. 124 Łabuda Stanisław, Kilkuszowa – wyrok. (...) Nr. 132 Czorsztyn – lista. (...) Nr. 137 zlikwidowano – pomyłka. (...) Nr. 143 Giżycka Maria, 500 000 zł, 12. XI zlikwidowano. udostępnij Link pokaż komentarz Ale mnie wkurza ta nowa szkoła dokumentu. Zawsze przy oglądaniu biorę sobie zestaw telewidza i siadam trochę dalej od głośników... Zawsze słyszę wszystko, ale teraz to połowy nie zrozumiałem, mogli by jakieś napisy dodać jak te bezzębne dziadki gadają. Poza tym straszliwie to chaotyczne. Jedna kwestia, druga kwestia, dziesiąta kwestia, pomieszane, zrozumieć nie idzie... udostępnij Link Podobne linki z tagiem #nauka
{"id":"93102","linkUrl":"/film/A+potem+nazwali+go+bandyt%C4%85-2002-93102","alt":"A potem nazwali go bandytą","imgUrl":" przedstawia postać Józefa Kurasia, żołnierza Armii Krajowej, a następnie podhalańskiego partyzanta sprzeciwiającego się sowietyzacji Polski po II wojnie światowej. Więcej Mniej {"tv":"/film/A+potem+nazwali+go+bandyt%C4%85-2002-93102/tv","cinema":"/film/A+potem+nazwali+go+bandyt%C4%85-2002-93102/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Dokument Grzegorza Królikiewicza przedstawia postać Józefa Kurasia, pseudonim "Ogień". Ten urodzony w 1915 roku i pochodzący z góralskiego rodu mężczyzna, stał się jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci tamtych stron. Wszystko to zdarzyło się w przeciągu czterech lat (1943 - 1947), kiedy to Józef Kuraś stał się najpierwDokument Grzegorza Królikiewicza przedstawia postać Józefa Kurasia, pseudonim "Ogień". Ten urodzony w 1915 roku i pochodzący z góralskiego rodu mężczyzna, stał się jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci tamtych stron. Wszystko to zdarzyło się w przeciągu czterech lat (1943 - 1947), kiedy to Józef Kuraś stał się najpierw najjaśniejszą, a potem najbardziej posępną legendą Tatr. Zasłynął ze swej ogromnej nienawiści do hitlerowców, którzy zamordowali jego rodzinę. Potem był członkiem Armii Krajowej. Następnie współpracował z ludowcami i zrobił "karierę" w Urzędzie Bezpieczeństwa. Szybko jednak doszedł do postawy skrajnie opozycyjnej wobec władzy komunistycznej. Do końca życia walczył wraz ze swoim oddziałem z władzą ludową. Żył zaledwie 32 lata. Zdradzony przez krajan, otoczony przez wrogów, próbował popełnić samobójstwo. Od tamtej pory w Polsce nie wymawiano jego nazwiska. Zapomniano o nim. Choć "Ogień" wciąż nasuwał wspomnienia. Może mierze ludzi swoją miarą ale od 8 lat wiem kim był „Ogień” i pozostałe postaci które wymieniłeś też znam. Mam 22 lata. Już nie pamiętam jak to było, czy dowiedziałem się o tej postaci za pośrednictwem tego właśnie filmu który do dzisiaj mam na kasecie, czy było to dzięki pięknej piosence ... więcej Program przedstawia sylwetkę górala Józefa Kurasia 'Ognia', który do dziś budzi kontrowersje. Zmarł w 1947 roku w wieku trzydziestu dwóch lat. W ciągu ostatnich czterech lat życia stał się postacią znaną w całych Tatrach. kw CIEKAWE I zero komentarzy. Bo co dzisiejsza, wychowana na Red-bulu, chipsach i hip-hopie młodzież może wiedzieć? Nic. Kuraś to dla nich co najwyżej nazwisko odtwarzanego przez Kazimierza Kaczora cwaniaczka w "Polskich drogach", nic więcej. Zasypiają snem chocholim, zapadają w niebyt socjalnych zachcianek, ... więcej
A potem nazwali go bandytą. - Józef Kuraś 'Ogień' - 'żołnierz wyklęty' Józef Kuraś urodził się 23 X 1915 r. w Waksmundzie. Pochodził z rodziny należącej do jednego z najstarszych tutejszych rodów. Z …БільшеA potem nazwali go Józef Kuraś 'Ogień' - 'żołnierz wyklęty'Józef Kuraś urodził się 23 X 1915 r. w Waksmundzie. Pochodził z rodziny należącej do jednego z najstarszych tutejszych rodów. Z rodziny związanej długoletnią działalnością z tzw. „ruchem ludowym”. W czasie kampanii wrześniowej walczył w szeregach 8 kompanii 1 Pułku Strzelców Podhalańskich. Po klęsce zdołał uniknąć niewoli i po nieudanej próbie przedostania się na Węgry wrócił do rodzinnej miejscowości. Po utworzeniu przez Augustyna Suskiego Konfederacji Tatrzańskiej (KT) w 1941 r. został naczelnikiem waksmundzkiej placówki, obierając pseudonim „Orzeł”. Aresztowania najważniejszych działaczy KT na początku 1942 r., doprowadziły do jej całkowitego 1943 r. z całej organizacji pozostała czynna jedynie grupa Kurasia, która skupiała ludzi pracujących przy „gospodarstwie wzorowym” na Hali Długiej pod Turbaczem. Niemieccy konfidenci wysłani w góry na jej poszukiwanie, w rejonie polany Gabrowskiej wpadli w zasadzkę i zostali zabici. W odwecie, Niemcy zamordowali ojca, żonę oraz dwu i półrocznego syna Kurasia, a rodzinny dom spalili. Po tej tragedii Kuraś zmienił pseudonim na „Ogień”.W lipcu, na polanie Stawieniec doszło do połączenia grupy Kurasia z oddziałem por. Władysława Szczypki „Lecha. Po tragicznej śmierci „Lecha”, oddział, któremu jesienią nadano kryptonim „Wilk,” założył zimową bazę w rejonie Czerwonego Gronia pod Turbaczem. W listopadzie, tymczasowy dowódca ppor. Jan Stachura „Adam” został odwołany ze stanowiska, a funkcję tę objął nowo przybyły por. Krystyn Więckowski „Zawisza”. Więckowski rozpoczął dowodzenie oddziałem od wprowadzenia koszarowej dyscypliny i próby likwidacji odrębności byłych „konfederatów”. Pod jego nieobecność, w okresie świąt Bożego Narodzenia, „Ogień” pozorując patrol udał się do Ochotnicy. Na drugi dzień po jego powrocie, kucharz biorący wodę ze strumyka zauważył podchodzących do obozu Niemców i „granatowych” policjantów. Doszło do krótkiej walki, w której zginęło 2 partyzantów. Oddział uległ rozproszeniu. Źródła AK sugerują, że atak Niemców był spowodowany samowolnym oddaleniem się „Ognia” od obozu. Bez wchodzenia w przyczyny, najistotniejszym okazał się sam fakt złamania rozkazu wraz z konsekwencjami. Przeciw Kurasiowi wszczęto dochodzenie, którego bliższe kulisy są jednak nieznane. Krążące pogłoski, o wydaniu przez sąd AK wyroku śmierci na „Ognia”, nie znalazły jak do tej pory potwierdzenia w dokumentach. Stwierdzono natomiast bezspornie, że samo dochodzenie zostało umorzone, a Kuraś miał się zameldować z rozkazu mjr. Adama Stabrawy „Borowego”, w oddziale kpt. Juliana Zapały „Lamparta”. Nigdy jednak do tego nie wiosny 1944 r. oddział „Ognia” ponownie działał samodzielnie. Jednak już w maju, wszedł w skład Ludowej Straży Bezpieczeństwa (LSB) nowotarskiej Powiatowej Delegatury Rządu. W październiku Kuraś został dowódcą oddziału egzekucyjnego LSB i wkrótce zaczęły się rozchodzić niepokojące wieści o jego bandyckiej działalności. Rozpowszechniane głównie przez rodziny ukaranych i ich znajomych, były niejednokrotnie odzewem na wykonywane przez niego wyroki z rozkazu władz podziemia. W grudniu „Ogień” podporządkował swój oddział Armii Ludowej. Jego ostatnią akcją w czasie okupacji niemieckiej było współdziałanie z ofensywą 1 Armii Gwardii gen. Greczki, która 27 stycznia zajęła Nowy Targ. Partyzanci „Ognia” przeprowadzili wtedy jeden z sowieckich oddziałów przez Turbacz od strony Kowańca, dzięki czemu Niemcy nie zdołali zniszczyć w Nowym Targu mostu na Czarnym Dunajcu. Kuraś wkroczył więc do miasta wraz z oddziałami AL oraz wojskami opinię zwolennika utworzonego w Moskwie PKWN, otrzymał od sowieckiego, wojskowego komendanta miasta, zadanie organizacji Milicji Obywatelskiej. Po kilku dniach udał się do Lublina gdzie otrzymał rekomendację do pracy w aparacie bezpieczeństwa, a także weryfikację stopnia wojskowego – porucznika. Następnie odbywszy kolejną podróż, tym razem do Warszawy, otrzymał w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, jako zdeklarowany członek PPR, skierowanie do pracy w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) w Nowym Targu. Po powrocie objął tam stanowisko kierownika. W międzyczasie, Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego rozpoczął przeciw niemu IV 1945 r., uprzedzając mające nastąpić aresztowanie, „Ogień” powrócił „do lasu” zrywając z nowymi władzami i rozpoczynając z nimi walkę. Wkrótce stał się dowódcą największego zgrupowania antykomunistycznej partyzantki na tym terenie. W jej szeregach znalazło się wielu byłych żołnierzy AK. Kuraś uznał za wrogów wszystkich tych, którzy z bronią w ręku umacniali niechciany ustrój. Spośród nich do najgroźniejszych zaliczył żołnierzy NKWD i funkcjonariuszy UB. Jego akcje wymierzane były również przeciw instytucjom państwowym i obiektom gospodarczym. Służyły też tzw. dyscyplinowaniu społeczeństwa, poprzez likwidację kolaborantów czy pospolitych przestępców. Niemały udział miały tu również różnego rodzaju rekwizycje i kontrybucje. Niestety wśród akcji przeprowadzonych przez „ogniowców” są również takie, które do dzisiejszego dnia nie są jednoznacznie wyjaśnione i które ciągle budzą wątpliwości. Najczęściej stawiane przeciw niemu zarzuty, mają swoje źródło w tzw. „Dzienniku Ognia”. Warto wiedzieć, że tak nazwano przejęty przez UB zbiór luźnych notatek Kurasia, który został opublikowany przez Stanisława Wałacha oraz Władysława Machejka, lecz w mocno różniących się wersjach. Oryginał, co znamienne, zaginął. Kontrowersje wokół działalności Kurasia, w dużej części związane są z uznaniem za prawdziwe informacji zawartych w powojennej propagandzie. Wiążą się również z okresem działań, który był przełomowym dla partyzantki. Akcje, które podczas wojny oceniano jako niezbędne i konieczne, kiedy „wróg” był jasno zdefiniowany, zaczęły budzić wątpliwości po jej dla PUBP w Nowym Targu, najważniejszą sprawą stało się rozbicie zgrupowania „Ognia”. Jednak nie było to takie proste. Kuraś, mający ogromne doświadczenie partyzanckie, opierając się na znakomicie rozbudowanej siatce informatorów, zmieniając często miejsca pobytu, skutecznie wymykał się milicyjnym obławom. Miał przy tym duże poparcie w środowisku wiejskim. Do walki skierowano w końcu oddziały WOP, które zastąpiły wojska NKWD w służbie granicznej. Rozpoczęto również, coraz bardziej umiejętnie kierowaną kampanię propagandową, celem pozbawienia „Ognia” poparcia w społeczeństwie. Posłużono się nawet osobą kpt. Juliana Zapały – legendarnego „Lamparta”, którego nakłoniono do podpisania apelu „Do kolegów Ogniowców”, w którym namawiał ich do ujawniania się. Te wszystkie działania przyniosły w końcu lutego 1947 r., kierownikowi PUBP w Nowym Targu Adamowi Podstawskiemu, udało się zwerbować nowego agenta, któremu nadano pseudonim „Orientacyjny” (Stanisław Byrdak). Ten wkrótce złożył meldunek o lokalizacji obozu sztabu „Ognia”. Obóz ten umiejscowiony był na „Wspólnej Młace” położonej w masywie Kudłonia. O świcie 18 lutego, kpt. Władysław Dworakowski wraz z żołnierzami KBW i funkcjonariuszami UB, dotarli na miejsce i uderzyli na obóz. Po krótkiej walce „ogniowcy” wycofali się. Oddział podzielony został na małe grupy, które znalazły schronienie w okolicznych wsiach i osiedlach. Kuraś w towarzystwie najbliższych współpracowników postanowił przeczekać najpierw w Waksmundzie, a następnie w domu Józefa Zagaty w Ostrowsku. Kolejny donos „Orientacyjnego” sprawił, że 21 lutego dom Zagaty, a następnie sąsiedni dom Pacha został otoczony. W trakcie walki, osaczony „Ogień” nie chcąc dostać się do niewoli strzelił sobie w skroń. Ranny, dowieziony do szpitala w Nowym Targu, zmarł w nim 22 lutego 1947 dzisiaj nieznane jest miejsce jego 4Подобається Поширити Поскаржитись Завантажити Прикріпити Соціальні мережі Змінити публікацію Видалити публікацію (...)W wojsku myślałem że jestem incognito. Zbigniew Kuraś i koniec. Ale spotkałem się z kolegami, jeden z nich był pisarzem sztabowym i mówi: Zbyszek ty tam w papierach coś masz. Udaję głupiego. Ale co? Nie przyszło mi nawet na myśl, że tam może być coś takiego. W wolnej chwili przyszedłem do niego, pokazał mi papiery i faktycznie było:„Zbigniew Kuraś syn bandyty Ognia”.I to szło za mną cały …Більше(...)W wojsku myślałem że jestem incognito. Zbigniew Kuraś i koniec. Ale spotkałem się z kolegami, jeden z nich był pisarzem sztabowym i mówi: Zbyszek ty tam w papierach coś masz. Udaję głupiego. Ale co? Nie przyszło mi nawet na myśl, że tam może być coś takiego. W wolnej chwili przyszedłem do niego, pokazał mi papiery i faktycznie było:„Zbigniew Kuraś syn bandyty Ognia”.I to szło za mną cały czas, no ale to też trzeba było przeżyć. Potem pracowałem w Czarnym Dunajcu i Rabce jako technik weterynarii i tam też dało się bardzo odczuć, to moje pochodzenie. Bardzo mi w życiu zaszkodziło. Takie mieli dyrektywy, żeby dać mi w kość. To się odbiło na moim zdrowiu, na moim koledzy w pracy mnie pytali dlaczego „Ogień” drugi raz poszedł w góry („Ogień” w 1945 tworzył Milicję Obywatelską w Nowym Targu, ale nie podporządkował się partyjnej władzy i zdezerterował, a wraz z nim wielu jego ludzi – red.). Dlaczego? Bo musiał. Do nich to jednak nie docierało, byli już na fali ormowskiej, takiego paskudnego donosicielstwa, to było najgorsze. Inni mogli kraść, mogli nie przychodzić do pracy, wystarczyło jednak, że ja raz nie przyszedłem i zaraz był krzyk i oskarżenia że coś kombinuję. No, a co ja mogłem kombinować? Ja chciałem normalnie żyć i pracować.(W 2006 roku – red.) w Zakopanem odsłonięto pomnik ojca. Przed tym wydarzeniem dzwonili do mnie znajomi i mówili, że w końcu doczekam się tej sprawiedliwości i ludzie poznają prawdę o tym, skąd się wzięło to nazwanie ojca „bandytą”. To było dla mnie naprawdę wzruszające i piękne. Przy odsłonięciu pomnika w Zakopanem, to już była faktycznie taka pompa (w uroczystości uczestniczył prezydent RP Lech Kaczyński – red.).Chociaż wtedy również wielu się sprzeciwiało. Nawet Słowacy sprzeciwiali się i chcieli ingerować w decyzję polskich władz (według Ludomira Molitorisa z Towarzystwa Słowaków, w Polsce podczas swej działalności na Spiszu i Orawie Kuraś nękał tam zamieszkujących Słowaków, dopuszczał się zbrodni i grabieży – red.).Pamiętam, jak – jako chłopiec – stałem wśród ludzi w wielkiej kolejce przy kiosku ruchu, by kupić gazetę. Nie pamiętam już teraz nawet jaką. W niej były odcinki książki Machejka „Rano przyszedł huragan” (Władysław Machejek, sekretarz powiatowy PPR w Nowym Targu, brał udział w akcjach MO i KBW przeciw partyzantom Józefa Kurasia. W 1955 wydał powieść „Rano przeszedł huragan”, w której opublikował rzekomy pamiętnik Kurasia, do dziś cytowany jako autentyk – red.).To nie była ładna książka, ale władzom bardzo odpowiadała, bo w niej obrzucano fałszem i zakłamaniem działalność „Ognia”. No i tak ludzie to kupowali, bo nie było innej wiedzy na ten temat. Kupowali, czytali i komentowali. Coś usłyszeli. A to, że kogoś napadł. A to się czasami ubowcy przebierali za partyzantów, a czasem ktoś inny się taki przypadek kiedy siostrze zginął brat i przez trzydzieści lat miała pretensje do ogniowców. A dopiero po latach okazało się, że za śmiercią jej brata stali ubowcy. Innym razem znowu wyklinali, że nigdy „Ogniowi” nie wybaczą, bo ogniowcy przyszli do ich domu zabrać świnie i na to wpadli ubowcy. W wyniku wymiany ognia zginął ojciec – jedyny żywiciel rodziny. Po latach okazało się, że to brat rodzony ściągnął tych ubowców do domu i taka była prawda. Ale jak to ludziom wytłumaczyć, gdy często powielają tyle kłamstw i niesprawdzonych historii. Oni nadal nie wiedzą na czym polegała tamta walka, co się wtedy naprawdę działo i uważam że „Ogień” był taką wygodną choinką, na której można wieszać było wszystko: i mord Żydów, których nie zabił, mord Łatanków z Gronkowa, z którymi wcześniej byli kolegami. Oni byli kilkakrotnie ostrzegani. Ludzie ze wsi chodzili do ojca na skargi na nich, że kradli krowy, jak teraz kradnie się samochody. Prosili, by wymierzyć im sprawiedliwość. To byli złodzieje, zwykli Zbigniew Kuraś o ojcu:"Ja się urodziłem w Krakowie, a potem mama zapakowała mnie do wagonu towarowego i przy minus 30 stopniach zajechaliśmy do Warszawy. Tam dotarła do nas wiadomość o śmierci ojca. No i tam matka ujawniła na UB nasze istnienie. Po tym już śmiało wróciliśmy do domu w Nowy Targu. Do domu, to może za dużo powiedziane, bo mieliśmy tu tylko jeden mały pokoik, a naokoło byli …БільшеZbigniew Kuraś o ojcu:"Ja się urodziłem w Krakowie, a potem mama zapakowała mnie do wagonu towarowego i przy minus 30 stopniach zajechaliśmy do Warszawy. Tam dotarła do nas wiadomość o śmierci ojca. No i tam matka ujawniła na UB nasze istnienie. Po tym już śmiało wróciliśmy do domu w Nowy Targu. Do domu, to może za dużo powiedziane, bo mieliśmy tu tylko jeden mały pokoik, a naokoło byli przyjezdni lokatorzy i funkcjonariusze UB. Były momenty nieprzyjemne, bo nas od bandytów wyzywali i w takiej pogardzie mieli. Mieli do tego prawo, mieli takie przyzwolenie. To było przykre i taki epizod. Mieszkał u nas taki ubowiec, bardzo zły – tak mówili, był też drugi, który tam kończył bić (na UB – red.) a potem przychodził do domu i bił jeszcze żonę. Kiedyś w jakimś takim „amoku” dobroci, wziął mnie za rękę i zaprowadził do sklepu, a w sklepie taka długa kolejka była. On krzyczy na cały głos: tu dla syna „Ognia” czekoladę proszę. Taki zdziwiony stałem, a on mnie trzymał za rękę. Tę czekoladę dostałem, do domu pobiegłem i pomyślałem: „no nie są przecież tacy źli”. A wieczorem, jak się napili, to zaczęli strzelać, a u nas są drewniane sufity, więc kule leciały. Mama mnie przykryła pierzyną i jeszcze nakryła mnie swoim ciałem, żeby mnie chronić. Takie to były różne niemiłe niespodzianki. Czekolada okazała się gorzką, w miarę upływu czasu, już sam wychodziłem na ulicę no i też się spotykałem z różnymi… Czasem mi dokuczali. A w szkole podstawowej to już wyraźnie widziałem różnicę między innymi uczniami a mną. W średniej miałem już zupełnie przechlapane. Był taki jeden nauczyciel, który mnie bardzo, bardzo nie lubił, no i miałem z tego przykre konsekwencje, wtórowali mu też inni. Nic nikomu nie zrobiłem, a tak jakoś się to wszystko nie człowiek, to patrzy jak tego oceniają, jak innego oceniają i widzi, że się taka wielka niesprawiedliwość dzieje, a dlaczego…? To sobie sam musiałem pisać listy do Pana Boga ze skargą i tak żyć. Później poszedłem do wojska. Wojsko mi odpowiadało, chociaż jak jechałem to mi mówili „tam cię już wykończą”. Ale ja też zrobiłem jeden numer, o którym nie chcę wspominać i po prostu wyszedłem zadowolony. Potem praca, ale tam też już wiedzieli…"
a potem nazwali go bandytą